Strona poświęcona Elizabeth Gaskell

poniedziałek, 8 marca 2010

Powrót do Cranford – wywiad z Sue Birtwistle – współtwórczynią serialu

Kiedy po raz pierwszy odkryłaś prozę Gaskell?

To było wtedy, gdy w czasie jakiejś rozmowy, ktoś powiedział: „Powinnaś poczytać Gaskell.” To było po tym, jak zrobiłam „Dumę i Uprzedzenie”. Więc przeczytałam „Żony i Córki” i ta powieść mi się spodobała. Potem, kiedy kręciliśmy jej ekranizację, jedna z aktorek powiedziała, że jej postać równie dobrze mogłaby się znaleźć w „Cranford”.

Muszę tu dodać, że matka Gaskell zmarła, kiedy ona była dzieckiem i wysłano ją do Knutsford – to miasteczko było pierwowzorem Cranford – aby wychowywały ją dwie ciotki. Te dwie kobiety w „Żonach i Córkach” to panny Browning. W „Cranford” – to panna Matty i panna Deborah.

Gdy tylko przeczytałam “Cranford”, wiedziałam, że chcę na podstawie tej powieści nakręcić film. Ale to mała książka i nie sądziłam, że może ona unieść ciężar dużej telewizyjnej produkcji. Tak więc przeczytałam wiele z jej nowel oraz krótkich historii i odkryłam, że pojawiają się w nich ponownie postacie jak z Cranford. Może mają inne imiona i inaczej wyglądają, ale zawsze jest tam brat, który znika na morzu w wieku 16 lat tak, jak stało się z jej własnym bratem. Umiera w nich dziecko, tak jak to stało się z jej własnym dzieckiem. I jest tam wiele innych postaci, które powracają w kolejnych utworach. Tak więc pomyśleliśmy, że możemy połączyć wątki z jej książek i wszystko to umieścić w jednym mieście i, w oparciu o te same postacie, stworzyć coś oryginalnego.

Co takiego jest w prozie Elizabeth Gaskell, że wywołuje takie emocje?

Lubię w niej to, że ona nie jest taka wiktoriańska. Uważam ją za bardzo nowoczesną. Nie osądza swoich postaci, które pochodzą i z wyżyn społecznych i z nizin, co jest bardzo ożywcze. Jest także dość zabawna. To co jest wspaniałe do zaadaptowania to sposób, w jaki tragedia i komedia są tak ściśle powiązane ze sobą w jej prozie. Ważne i błahe sprawy stoją obok siebie. Tak jest w prawdziwym życiu i to jest jedna z rzeczy, które nasza ekipa może z powodzeniem wykorzystać. Oglądasz scenę i słuchasz słów Imeldy Staunton (panna Pole) i Judi Dench (panna Matty) i możesz śmiać się z tego, ale również jesteś wzruszony, ponieważ są tam prawdziwe uczucia.

Dlaczego Gaskell nie jest lepiej znana?

Nie jestem tego pewna, gdyż w swoich czasach była kimś znanym. Była przyjaciółką Karola Dickensa, a "Cranford" powstał dla jego magazynu „Household Words”, początkowo jako seria krótkich historyjek. Niektóre rzeczy wyszły z mody i ona z pewnością była pomijana w ostatnich czasach.

Dorastałam 7 mil od miejsca, w którym się wychowywała, ale nic o niej nie wiedziałam przez długi czas po skończeniu edukacji. Chodziłam do szkoły dla dziewcząt, więc można sobie wyobrazić, że mogli wspomnieć, że taka fantastyczna pisarka mieszkała 7 mil od miejsca, w którym przebywałam. Ale ja nie znałam jej utworów. Wróciła do świadomości czytelników, po pojawieniu się adaptacji „Żon i Córek” i „Cranfordu” [Dlaczego nie wspomniała o "North and South"??? Czyżby dlatego, że tej ekranizacji nie współtworzyła? - dopisek - Gosia], a jej książki dobrze sprzedają się w Anglii. W tym roku została upamiętniona w opactwie Westminsterskim w Kąciku Poetów, więc zyskała uznanie.

Jak myślisz, dlaczego jest tak wiele wdów i niezamężnych kobiet w Cranford?

Praca na wsi była niebezpieczna, więc wielu mężczyzn umierało przedwcześnie. Także wielu umarło w czasie wcześniejszych wojen z Francją. To są lata 40., więc niektórzy z mężów zginęli w czasie bitwy pod Waterloo w 1815 roku i we wcześniejszych potyczkach.

Niektórzy wyjechali, by osiąść w Indiach. A jeśli byli profesjonalistami, mogli przenieść się do większego miasta, gdzie łatwiej znaleźć pracę. W pierwszej części serialu jest w Cranford dwóch lekarzy, ale żaden nie pozostaje w drugiej serii. Jeden z bohaterów Gaskell mówi: „Co się stało ze wszystkimi mężczyznami w Cranford? Gdzie oni są?”. I otrzymujemy odpowiedź, że oni muszą być gdzie indziej, ponieważ miasto jest zdominowane przez kobiety.

Czy sequel „Cranford” był czymś, co tkwiło w twojej głowie cały czas?

Tak było. Kiedy Susie Conklin (współtwórca serialu) i ja spojrzałyśmy wstecz na cały materiał, którego użyliśmy w naszej adaptacji, uświadomiłyśmy sobie, że mamy więcej niż nam było potrzebne do nakręcenia jednej serii. Więc napisałyśmy streszczenie drugiej serii.

Ponieważ tak się zdarzyło, że pierwsza seria „Cranford” spotkała się z bardzo dobrym przyjęciem i Jane Tranter (odpowiadająca w kanale BBC za produkcję filmową) powiedziała: „Zrobicie coś więcej?,” w tym momencie pomyślałam: „O raju! Nie!”, ponieważ zajmowaliśmy się montażem aż do ostatniej minuty i byłam wyczerpana. Trzy tygodnie później, uświadomiłam sobie, że kocham to tak bardzo, że byłabym szalona, gdybym nie zrobiła sequela.

Możesz podać jakieś przykłady – jak zwracałaś uwagę na szczegóły w czasie kręcenia filmu i dlaczego to takie ważne?

Detal – to może być hasło każdej produkcji, ale szczególnie ma to zastosowanie do serialu „Cranford”. To co ważne, to zebranie szczegółów dotyczących codziennego życia w opowiadanej historii. Wszystkie te różne działy produkcji – plan, kostiumy, charakteryzacja, praca kamery – wszystko ma znaczenie.

Na przykład w pierwszej serii, Judi Dench miała listy od swego brata, które były wysłane przez niego ze szkoły, kiedy był on chłopcem. Takie listy powinny być stare i ładnie napisane. Chodzi o to, że trzeba użyć odpowiedniego papieru, odpowiedniego atramentu i tak to napisać, żeby nie tylko było to wiarygodne dla widza, ale żeby pomagało samym aktorom. Judi powiedziała, że kiedy trzyma w dłoniach taki rekwizyt, dużo łatwiej jest jej zagrać taką scenę.

Kiedy zaczynaliśmy zdjęcia do drugiej serii, Judi odkryła, że dostała te same stare mitenki z dzianiny bez palców, które zakładała w czasie kręcenia pierwszej serii. Zapytała kostiumologa: „Dostanę nową parę mitenek?”. Kostiumolog odpowiedział: „Absolutnie nie! Elegancka oszczędność!” Więc Judi zakładała te mitenki, gdy robiliśmy zdjęcia. A kiedy kręciliśmy finałową scenę w pokoju zabaw, powiedziała: „Jestem tak pięknie ubrana. Czy myślisz, że mogę otrzymać nową parę mitenek, skoro jest Boże Narodzenie?”. Zrobiliśmy tak samo z kostiumami. W miejscach, gdzie suknie były znoszone, przystroiliśmy je nową koronką, co jest dokładnie tym, co mogły zrobić te kobiety.

Zwierzęta grają zabawne role w „Cranford” i jego sequelu. Możesz nam powiedzieć więcej o krowie i o papudze?

Zdarzenie z krową naprawdę miało miejsce. Pochodzi z eseju Gaskell „The Last Generation of England”, w którym opowiada ona o swoim życiu w Knutsford. Napisała, że krowa chodziła ubrana w piżamę, dopóki nie zeszła ze świata, i nikt nawet nie mrugnął na to okiem, ponieważ takie zachowanie było czymś normalnym w Knutsford. I tylko, kiedy gość pojawiał się w mieście wydawał się zaskoczony, że ludzie zrobili coś tak dziwnego.

Tam jest też wspaniała historia z papugą. Kiedy byliśmy na etapie post-produkcji, wspomniałam Judi, że musimy sprowadzić papugę z powrotem do studia, ponieważ potrzebujemy wydawanych przez nią dźwięków w scenie, w której panna Matty decyduje, że odda papugę. Judi powiedziała: „Och, proszę, pozwól mi być papugą. Mogę to zrobić! Zrobimy teraz przesłuchanie!” Więc miała przesłuchanie do roli papugi. Była wspaniała i została papugą. Powiedziała mi: “Będę tańsza od papugi”.

Wiesz, jak zachować dobre kontakty z aktorami. Dlaczego to tak ważne dla ciebie i czy to pomogło w czasie castingu do sequela?

Zaczynałam jako aktorka, nawet mimo tego, że chciałam być wtedy reżyserem. Jedna droga prowadzi do reżyserowania w teatrze, przechodzi się zarówno przez kwestie techniczne, jak i przez aktorstwo. Robiłam trochę tego i tego jako nowicjuszka. Jeździłam vanem, przygotowywałam plan filmowy, robiłam dźwięk, parzyłam kawę, prasowałam kostiumy – i grałam. W ten sposób zdobywałam doświadczenie. Nauczyłam się, jak poważnie podchodzić do pracy i jednocześnie się bawić. Więc sądzę, że rozumiem aktorstwo, nawet jeśli nie robiłam tego długo. Uważam aktorów za swoją rodzinę. Nie ma drugich takich osób, które byłyby tak rozrywkowe, wielkoduszne, zwariowane i zabawne. Zawsze możesz polegać na aktorach, że ożywią wieczór.

Judi Dench jest bliską przyjaciółką. A kiedy masz ją w obsadzie, to dużo łatwiej przyciągnąć na plan innych. W istocie, kiedy powiedzieliśmy, że robimy sequel, wszyscy aktorzy, których postaci nie uśmierciliśmy w pierwszej serii, chcieli w nim zagrać i zarezerwowali swój czas. Szczerze mówiąc Imelda Staunton zapytała: Czy możemy to robić co rok przez dziesięć tygodni, proszę?”

Wielka szkoda, że postać Eileen Atkins nie mogła być wskrzeszona w sequelu.

Wiem! Tak samo jak Gaskell, ponieważ kiedy Dickens poprosił ją, by napisała coś dla Household Words, i to co napisała, cieszyło się taką popularnością, że zamówił następną historię. A ona odpowiedziała: „Och, żałuję, że zabiłam jedną z tych postaci tak szybko!”. Jak tylko wystartowaliśmy z sequelem, czuliśmy to samo w związku z Eileen.

Ale słyszałam, że przywróciliście ją do życia – poniekąd…

Nie mówiąc o tym nikomu, Judi miała fotografię Eileen, która grała postać Deborah, powiększoną do rzeczywistego rozmiaru i wmontowaną w polistyren i na podstawce w ten sposób, że mogła ją wszędzie zabierać ze sobą. Pierwszego dnia zdjęć byliśmy na stacji kolejowej i Amazonki stały na drugim końcu w oczekiwaniu na zdjęcia. Nagle pomyślałam: „Tam jest Eileen. Jak tam może być Eileen?” Oczywiście one postawiły ją pośrodku i nałożyły swoje spódnice na nią tak, że to sprawiało wrażenie rzeczywistości. To było naprawdę zabawne. Więc wzięliśmy tę sylwetkę ze sobą i w każdym miejscu, w którym kręciliśmy ujęcia, była sfotografowana Deborah z różnymi członkami ekipy. Potem wysłaliśmy zdjęcia Eileen.

To było wspaniałe, kiedy pierwszego dnia próby generalnej, zebraliśmy się wszyscy razem i rozległo się stukanie do drzwi. To był posłaniec z wielką skrzynką pomarańczy od Eillen. W notatce były słowa: „Proszę, abyście wyssali pomarańcze na osobności”.

(Notka uzupełniająca: W „Cranford", postać Eileen, Deborah, uważała za wulgarne jedzenie pomarańczy w towarzystwie]

Barbara Flynn, która grała panią Jamieson, wzięła skrzynkę do domu, aby zrobić z nich marmoladę, powołując się na „elegancką oszczędność”, która była wiodącą zasadą pań z Cranford. "Nie możemy ich zmarnować” – powiedziała Barbara. Ostatniego dnia zdjęć wszyscy dostaliśmy po słoiku „Marmolady ku czci panny Deborah”, włączając w to także Eileen.

[Philip Glenister jako pan Carter to inna postać, która została uśmiercona w pierwszej serii, ale tym razem przez Heidi Thomasn, nie przez Elizabeth Gaskell! Aby oddać Heidi sprawiedliwość, przyznała, że żałowała, że to zrobiła. ]

Chciałabym zapytać o jedną z postaci – nieustraszonego absolwenta z „Powrotu do Cranford”, którego zagrał Tom Hiddleston. On pojawił się także w serialu „Wallander”. Jak to się stało, że zaprosiłaś go do ekipy „Cranford”?

Spotkałam Toma w zeszłym roku na dużym obiedzie w Los Angeles. Siedziałam obok niego, a on przez cały wieczór następował na moją nogę. Było to tak bolesne, że musiałam mu powiedzieć: „To moja stopa, a nie stół”. Strasznie przepraszał, ale nie przestał tego robić. Więc później, kiedy zaoferowaliśmy mu rolę, przypomniałam mu, że z niechęcią zamierzam obsadzić go w filmie, bo on deptał moją stopę. Ale zostaliśmy dobrymi przyjaciółmi.

Jak myślisz. Co się stało w Cranford po tym, jak dotarła tam kolej?

Prosisz mnie, bym snuła domysły na temat tego, co się stanie? Podejrzewam, że więcej ludzi przybędzie do miasta i jego charakter się zmieni. W drugiej serii panna Matty podejmuje decyzję, by sprzeciwić się temu, czego według niej, by chciała Deborah, ponieważ doszła do wniosku, że miasto zwiędnie raczej niż rozkwitnie, i że młodzi ludzie nie widzą tam dla siebie przyszłości. Kolej to jedyna nadzieja, że młodzi ludzie zostaną i założą rodziny. Przypuszczalnie, myślę teraz o serii trzeciej.

Masz plany dotyczące następnego sequela? Będzie seria trzecia?

[Śmiech] Nie mam żadnych planów. Ale piszemy książkę. Napisaliśmy książkę o „Dumie i Uprzedzeniu” i o „Emmie”. To będzie przewodnik, który ukaże się we wrześniu. Będzie miał większy format, będzie zawierał wiele stron i fotografii. Część będzie napisana jako fikcyjna rzeczywistość tak, jakby Cranford i jego bohaterowie naprawdę żyli. Czytelnicy będą mogli wejść w świat Cranford i zwiedzić tamtejsze domy i zobaczyć, co mieszkańcy mają w szafach. Więc, znowu, chodzi o detal.

Przewodnik? Jak dla mnie brzmi świetnie!



Tłum. Gosia

Źródło:
http://www.pbs.org/wgbh/masterpiece/cranford2/birtwistle.html

Polecam także:
Behind the Scenes:
http://www.pbs.org/wgbh/masterpiece/cranford2/bts.html

7 komentarzy:

  1. Och Gosiu, jakze serdecznie sie usmialam. Zrobilas nam wszystkim wspanialy prezent na Dzien Kobiet! Anegotka z prawdziwym podarunkiem pomaranczy jest przepyszna.
    Nie wiedzialam tez, ze to byl pomysl scenarzystow, a nie p. Gaskwell usmiercic pana Cartera... bardzo, bardzo zaluje, bo tyle drog kontynuacji jest juz zamknietych. Zobaczymy, co przyszlosc przyniesie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Cieszę się, że się podobało. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Gosiu dziękuję za tego i drugiego blogaska, którego podczytuje systematycznie, dzięki Tobie znalazłam cudowne filmy:) a w szczególności odkryłam twórczość pani Gaskell....kocham cię:) zaraz po Ryśku oczywiście:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Och, jak mi miło :) Bardzo dziękuję i zawsze z radością zapraszam na blogi :))

    OdpowiedzUsuń
  5. mnie już nie trzeba zapraszać, teraz spróbuj pozbyć się mnie:) pamiętaj mam już Twoje blogi w ulubionych:)

    OdpowiedzUsuń