Strona poświęcona Elizabeth Gaskell

piątek, 22 stycznia 2010

Lizzie Leigh, rozdz. 3 cz. 1

Rozdział III

Tej nocy pani Leigh została w domu, tej jedynej nocy na tyle miesięcy. Nawet Tom, uczeń, spojrzał znad swoich książek z radością, ale potem przypomniał sobie, że z Willem nie jest dobrze i troska matki mogła mieć związek z tą sprawą, to było oczywiste, że powinna zostać, by na niego uważać. I nie mogło być czulszego i uważniejszego czuwania. Jej kochające oczy nigdy nie odwracały się od jego twarzy.

Kiedy Tom poszedł do łóżka, matka pozostała i podeszła do Willa, który siedział patrząc w ogień, ale nie patrząc na niego, pocałowała jego czoło i powiedziała:

- Will, chłopcze. Widziałam się z Susan Palmer!

Poczuła drgnięcie pod ręką, którą położyła na jego ramieniu, ale on milczał przez minutę albo dwie. Potem odezwał się:

- Co cię tam przywiodło, matko?

- Dlatego, mój chłopcze, że chciałam zobaczyć kobietę, na której ci zależy, nie mogłam tam nie pójść. Założyłam niedzielne ubranie i próbowałam zachować się tak, jak ty byś sobie tego życzył. Próbowałam na początku tak postępować, ale potem zapomniałam o wszystkim.

Wolałaby raczej, by zadał pytanie o to, co sprawiło, że o wszystkim zapomniała. Ale on tylko powiedział:

- Jak wyglądała, matko?

- Will, mówisz tak, jakbyś nigdy jej nie widział, ale ona jest dobrą, miło wyglądającą istotą i kocham ją bardzo, gdyż mam po temu powód.

Will spojrzał z chwilowym zaskoczeniem, ponieważ jego matka była zwykle bardzo nieśmiała wobec nieznajomych. Ale czy to wszystko nie było naturalne? Czy można było patrzeć na Susan i nie kochać jej? Więc wciąż nie zadawał pytań, a jego biedna matka musiała zebrać się na odwagę i spróbować znowu podjąc temat tak bliski jej sercu. Ale jak to zrobić?

- Will! – zaczęła (z nagłą desperacją zebrawszy siły, by powiedzieć to, co zamierzała). – Powiedziałam jej wszystko.

- Matko! Zniszczyłaś mnie – odpowiedział, stając naprzeciw niej z wyrazem surowej bladej trwogi na twarzy.

- Nie! Mój kochany chłopcze, nie obawiaj się, nie zniszczyłam cię! – wykrzyknęła, kładąc dłonie na jego ramionach i patrząc czule na jego twarz. – Ona nie jest osobą, której serce jest zatwardziałe wobec matczynego smutku. Mój chłopcze, ona jest zbyt dobra na to. Nie jest istotą, która by sądziła i pogardzała grzesznikiem. Zbyt głęboko rozumie Nowy Testament. Zbierz odwagę, Will, bo zrozumiałam ją dobrze, to nie jest kobieta, która by wydała tajemnicę kogoś innego. Usiądź, chłopcze, bo jesteś bardzo blady.

Usiadł. Jego matka przyciągnęła stołek w jego stronę i zasiadła u jego stóp.

- Powiedziałaś jej zatem o Lizzie? – zapytał, ochrypłym, niskim głosem.

- Zrobiłam to, powiedziałam jej wszystko i ona zapłakała nad moim głębokim smutkiem i grzechem biednej dziewczyny. A potem na jej twarzy pojawiło się światło, i jakaś nowa radosna myśl i jak myślisz, co to było, Will, chłopcze? Nie, nie wątpię, że twoje serce będzie wdzięczne za to, tak jak było moje, przed Bogiem i Jego aniołami, za jej wielką dobroć. Ta mała Nanny nie jest jej siostrzenicą, ona jest dzieckiem naszej Lizzie, moją małą wnuczką. – Nie mogła dłużej powstrzymywać łez i spadły gorące i szybkie, ale wciąż spoglądała na jego twarz.

- Ona wiedziała, że to dziecko Lizzie? Nie rozumiem - powiedział, czerwieniejąc się.

- Wie teraz, nie wiedziała na początku, ale zabrała małą istotkę do siebie, kierując się odruchem swego pełnego współczucia, kochającego serca, zgadując tylko, że to dziecko jest owocem grzechu i pracowała na nie i chowała je, pielęgnowała, jakby to było zwykłe dziecko i pokochała je bardzo. Will! Nie będziesz go kochał? – zapytała błagalnie.


Milczał przez chwilę, a potem powiedział:

- Matko, będę próbował. Daj mi trochę czasu, ponieważ to wszystko zaskoczyło mnie. Myśleć, że Susan ma do czynienia z takim dzieckiem!

- Tak, Will! I pomyśl, że Susan ma do czynienia z dzieckiem matki! Ponieważ ona jest czuła i pełna współczucia i mówi pełna nadziei o mojej utraconej dziewczynie i będzie próbowała ją dla mnie znaleźć, kiedy ona przyjdzie tak, jak robi to od czasu do czasu, aby podrzucić pieniądze pod drzwi, dla własnego dziecka. Pomyśl o tym, Will. To Susan, dobra i czysta jak aniołowie w niebie, i jak oni pełna nadziei i miłosierdzia i jedyna, która, jak oni, radować się będzie z tej, która żałuje za grzechy (1) . Will, mój chłopcze, nie obawiam się teraz o ciebie i muszę powiedzieć, a ty musisz posłuchać. Jestem twoją matką i ośmielam się rozkazać ci, bo wiem, że mam rację i że Bóg jest po mojej stronie. Jeśli On zaprowadził tę biedną zabłąkaną dziewczynę do drzwi Susan i przyjdzie tam znowu płacząc, pełna smutku, przywiedziona przez tego dobrego anioła, ty nie powiesz nigdy złego słowa do niej o jej grzechu, ale będziesz czuły i pełen troski wobec tej „która zaginęła, a odnalazła się” (2), więc może dostąpisz błogosławieństwa Bożego, a ty poprowadzisz Susan do domu jako swoją żonę.

Stała, nie jako potulna, łagodna matka, ale nieugięta i pełna godności, jakby wyrażała wolę Boga. Jej zachowanie było tak niezwykłe i uroczyste, że przezwyciężyło całą dumą i upór Willa.

Wstał powoli, gdy ona przemawiała i skłonił głowę jakby w odpowiedzi na jej słowa i uroczysty nakaz chwili, któremu się poddali.

Kiedy wypowiedziała te słowa, on odpowiedział tak stłumionym głosem, że ten dźwięk niemal ją zaskoczył:

- Matko, tak się stanie.

- Ja mogę umrzeć – ale mimo wszystko – weźmiesz do domu zbłąkaną grzesznicę, uleczysz jej smutek i poprowadzisz ją do domu Ojca. Mój chłopcze! Nie mogę mówić więcej, zrobiło mi się słabo.

Posadził ją na krześle, pobiegł po wodę. Otworzyła oczy i uśmiechnęła się.

- Niech Bóg cię błogosławi, Will. Och. Jestem taka szczęśliwa. To tak jakby ona się znalazła, moje serce jest przepełnione radością.


Tłumaczenie: Gosia

1. Łk 15,7
„Powiadam wam: Tak samo w niebie większa będzie radość z jednego grzesznika, który się nawraca, niż z dziewięćdziesięciu dziewięciu sprawiedliwych, którzy nie potrzebują nawrócenia”.
2. Łk 15,32
"Moje dziecko, ty zawsze jesteś przy mnie i wszystko moje do ciebie należy. A trzeba się weselić i cieszyć z tego, że ten brat twój był umarły, a znów ożył, zaginął, a odnalazł się".

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz