Strona poświęcona Elizabeth Gaskell

piątek, 1 sierpnia 2014

Dojrzewające bohaterki powieści Elizabeth Gaskell cz. 5

Ruth

    W tej historii o wpływie industrialnej rzeczywistości na życie w małym miasteczku powracamy do powieści, która obejmuje różne kwestie dotyczące społeczeństwa epoki wiktoriańskiej. Chociaż pewne elementy uległy zmianie, jak widać to w "Cranford", tematy tabu pozostają takie same: seks i dzieci urodzone z nieprawego łoża. Mimo że Gaskell z pewnością nie toleruje takiego postępowania, to jednak nie potępia nieszczęśliwej matki. Zamiast tego pokazuje jedyną drogę postępowania, którą taka kobieta może podążać i nalega, by nie była ona z powodu swojego moralnego upadku traktowana jak szatan. Zobaczymy, że Gaskell osiąga to, czyniąc z Ruth oddaną matkę i chrześcijankę, i portretując ją jak świętą.


    „Ruth” to historia Ruth Hilton, sieroty, która „była bardzo młoda, gdy zmarła jej matka, toteż nie odebrała żadnych słów przestrogi ani rady”1 na temat życia i sytuacji, w których może się znaleźć. Ruth była niewinna i naiwna, i chociaż to prowadzi do jej upadku, jej natura ją ratuje. Ojciec Ruth umarł wkrótce po jej matce i pozostawił  dziewczynę właściwie samą, miała tylko nie interesującego się nią opiekuna, który oddał ją do krawcowej na naukę. 
    Ruth w związku z pracą, jaką wykonuje, spotyka pana Bellinghama, mężczyznę, który sprowadzi ją na złą drogę. Kiedy jej znajomość z bogatym dżentelmenem wychodzi na jaw, zostaje wyrzucona z pracy i musi radzić sobie sama. Chociaż dziewczyna nie marzyła o bogactwie i takiej pozycji, jaką miała Mary Barton, Gaskell prosi, żeby „pamiętać, jak była młoda i niewinna i jak brakowało jej matki”2, nie miała nikogo do kogo mogła zwrócić się o pomoc i nikogo, kto by jej pomógł odróżnić dobro od zła. Ruth zwraca się do pana Belllinghama jako opiekuna, jako kogoś kto mógłby się nią zająć i decydować o jej przyszłości. Łatwo ulega wpływom tego dżentelmena i jej naiwność sprawia, że nie zdaje sobie sprawy, że grzeszy żyjąc z nim. Dopiero słowa małego chłopczyka sprawiają, że uświadamia sobie, że jest uważana za ladacznicę, ale jest jeszcze zbyt naiwna, by zdać sobie sprawę z tego, co opinia społeczna sądzi o młodych kobietach, które żyją w nieformalnym związku z mężczyzną. Ona nawet uważa, że pan Bellingham mógłby być zaskoczony tym, że robi coś niestosownego i nie mówi mu o tym co słyszała, żeby nie pogrążyć się w jego oczach.

    Pan Bellingham porzuca w końcu dziewczynę i ona znowu jest sama. Przed samobójstwem powstrzymuje ją stary pastor Benson, którego spotykała swego czasu, gdy była z panem Bellinghamem. Ponieważ Benson goniąc ją upada, ona zawraca, by mu służyć pomocą i odprowadza go do domu. To najszczęśliwszy przypadek w jej życiu.

    Pan Benson to niezwykle dobry człowiek, bierze Ruth pod swoją opiekę. Prosi, powołując się na jej matkę, by była spokojna i dała się prowadzić jemu oraz Bogu, na co na się zgadza. Dziewczyna nadal nie ma rodziny, ale zostaje przyjęta przez pana Bensona, jego siostrę i Sally, ich kucharkę. Te trzy osoby, każda na swój sposób, opiekują się nią i umacniają jej wiarę, która pomoże uzdrowić jej umęczoną duszę. Od pana Bensona Ruth uczy się nie zwracać uwagi na to, co mówi człowiek, ale na to co mówi Bóg, i składa swoje życie w Jego ręce. Panna Benson zachęca dziewczynę do czytania i odwraca jej myśli od smutnej przeszłości. Ten czas i wysiłek, który Ruth poświęca na to, by wzbogacić swój umysł jest ważnym krokiem w jej rozwoju i staje się symbolem zmiany z naiwnej dziewczyny w rozsądną kobietę.
    Nie przebierająca w słowach Sally słyszała wystarczająco dużo żałosnych westchnień i łkań. Poucza ją: „Spróbuj po prostu przez jeden dzień myśleć o wszystkich tych zadaniach, że trzeba je robić dobrze i szczerze, jakby Bóg patrzył, a nie tylko przelecieć jak popadnie, a wtedy będziesz je robić z dwa razy większą wesołością i nie zmarnujesz ani jednej myśli na wzdychanie albo płacz”.3

Dziewczyna bierze sobie te rady do serca i zajmuje się swoimi obowiązkami i opieką nad ukochanym synem z lżejszym sercem niż dotąd. Sally opowiada jej także o swoich własnych doświadczeniach, w tym o wyrzutach sumienia, jakie przejęły ją po tym, jak upuściła pana Bensona, jak był dzieckiem, co spowodowało jego kalectwo . Wspominała: „jęłam się modlić i wzdychać, i ręką machnęłam na świat”4, ale matka pana Bensona usiadła przy niej i dała jej podobną radę do tej, którą teraz ona daje Ruth. Podobnie, Molly Gibson w „Żonach i córkach” słysząc historię kogoś, kto z powodzeniem stanął twarzą w twarz z podobnymi jak ona problemami, myśląc o innych raczej niż o sobie, może udoskonalić własny pogląd na jakiś problem.

    Nawet kiedy okazuje się, że Ruth spodziewa się dziecka, to wydarzenie, które może być ciężką próbą dla niej jako społecznego wyrzutka jeszcze bardziej bolesną, pan Benson widzi, że to jest także błogosławieństwo, jeśli podejść do tego w sposób właściwy: „Mogę sobie wyobrazić, że jeżeli słusznie ocenimy obecną sytuację i dobrze ją wykorzystamy, to wszelkie dobre, które jest w tej dziewczynie, może się wznieść na wyżyny, których miarę zna tylko Bóg; wszystko to zaś, co złe i roczne może, jeżeli On pozwoli, osłabnąć i zniknąć w czystym świetle obecności jej dziecka. Och, Ojcze! Wysłuchaj mej modlitwy, spraw, aby dzisiaj zaczęło się odkupienie. Pomóż nam przemawiać do niej w duchu miłości Twego Świętego Syna!”.5

    Właściwą drogą postępowania w oczekiwaniu na bliskie rozwiązanie, zarówno dla Ruth, jak i dla Bensonów jako jej zastępczej rodziny jest troska o dziecko i wychowanie go na uczciwego człowieka i chrześcijanina. Kobieta, odkąd rodzi się jej syn, nie jest już sama, ma znowu rodzinę i odpowiedzialność za niego zbliża ją do Boga, prosi go o pomoc. W przeciwieństwie do wielu samotnych matek, Ruth dostaje drugą szansę na przyzwoite, bogobojne życie, dzięki otwartym sercom i prawdziwie chrześcijańskiemu miłosierdziu Bensonów. Nauka, jaką od nich odbiera, umacnia ją tak bardzo, że kiedy to co nieuchronne zdarza się i zarówno ona jak i jej syn muszą zmierzyć się ze światem, którzy uważa ich za grzeszników, wiedzą, że jest chociaż troje ludzi, którzy naprawdę ich kochają, czy są grzesznikami, czy nie, i że w oczach Boga ich życie ma wartość.

    Kiedy Ruth została przyjęta przez Bensonów, oni uważali że najlepiej będzie dla niej, gdy jej prawdziwa tożsamość zostanie ukryta. Mówili innym ludziom, że jest ich daleką krewną, panią Denbigh, która właśnie owdowiała. Dziewczyna żyje w spokoju przez pewien czas pod fałszywym nazwiskiem, a nawet zatrudnia się jako guwernantka dzieci pana Bradshawa, człowieka dumnego ze swojego surowego pod względem moralnym charakteru. Kiedy mieszkańcy miasteczka odkrywają prawdę o przeszłości Ruth, w wyniku serii przypadków, i ona ponownie spotyka pana Bellinghama, jej chwilowy spokojny świat staje się znowu chaosem i zostaje wyrzucona z domu pana Bradshawa. Panna Benson dochodzi do wniosku, że „Ruth zaznała kilku lat spokoju, podczas których nabrała mądrości i sił, ażeby móc teraz znosić swój wstyd w sposób, w jaki wówczas z pewnością by nie potrafiła”.6 Bensonowie pomogli jest tak, jak mogli, teraz ona potrzebuje czegoś więcej.

    Tak jak już wspomniano,  każda z dziewcząt w tych powieściach ma  szczególną więź z ojcem, Ruth miała cudownego ojca. Modląc się, nie absorbuje Boga swoimi sprawami, poddaje się Jego woli. Prosi o siłę nie po to, by walczyć przeciwko tym, którzy stronią od niej, ale by znieść pokornie ich niechęć, jako pokutę za jej grzech.

    W dwóch przypadkach wydaje się, że Bóg jej odpowiada poprzez naturę. Pierwszy raz tej nocy, gdy Ruth spotyka ponownie pana Bellinghama, który teraz jest panem Donne. Gdy jest sama i modli się o siłę, nadciąga burza, która łagodzi ból jej serca. Druga sytuacja ma miejsce po tym, gdy dziewczyna spotyka pana Donne i uważa, że to ostatni raz. Nie chce mu ufać tak, jak to miało miejsce w młodości. Kiedy on odchodzi, ona pada z wyczerpania. Kiedy leży na ziemi, życząc sobie śmierci, jest piękny karmazynowy zachód i: „Ruth zatraciła się w obserwowaniu tego wspaniałego widoku. Usiadła prosto i gdy się wpatrywała, łzy na jej policzkach powysychały; i nie wiedzieć kiedy wszelkie ziemskie troski i smutki pochłonęło nieświadome poczucie nieskończoności Boga. Zachód słońca uspokoił ją bardziej, niż mogłyby tego dokonać wszelkie słowa, jakkolwiek mądre byłyby i tkliwe. Zdawało się wręcz, iż przydał jej siły i odwagi; nie wiedziała jak i dlaczego, niemniej tak właśnie było”.7 Być może to przypomnienie o potędze Boga było tym, czego Ruth potrzebowała. (…)

    Kiedy Ruth uczy się akceptować pokornie konsekwencje swego niemoralnego postępowania, przekazuje swoją siłę synowi i udaje się jej „prowadzić go ku Bogu”8. Jej prawdziwa praca, największa pokuta za jej grzech to podjęcie pracy pielęgniarki, opiekowanie się chorymi na tyfus mieszkańcami miasteczka. Kiedy nikt nie chce tego robić, zgłasza się na ochotnika i pracuje długo i ciężko, by dać ulgę chorym i umierającym. Z wiarą, która jest niczym jej „niewidzialny sztandar”9, coraz bardziej przypomina pokutującą Marię Magdalenę, która namaściła nogi Chrystusa olejem tak jak Ruth służąc biednym i chorym, i grzech jej przeszłości został zmazany, gdyż za nie żałowała. I podobnie do świętej,  umiera na tyfus, gdy już wiadomo, że wie, czym jest chrześcijańskie miłosierdzie i nauczyła się pokory dzięki życiu u Bensonów i pielęgnowaniu pana Donne, człowieka, który doprowadził do jej zguby. Pomaga mu wrócić do zdrowia.


Wnioski

    Bohaterki tych pięciu powieści: „North and South” ((Północ Południe), „Wives and daughters” (Żony i córki), „Mary Barton”, „Cranford” i „Ruth” straciły wcześnie matki. Nie są pozbawione zalet, ale mają też słabości. Mary Barton jest czuła, ale powierzchowna, Mary Smith jest zainteresowana, ale krytyczna, Ruth Hilton jest ufna, ale naiwna, Margaret Hale – silna, ale dumna, a Molly Gibson wierna, ale porywcza. Każda z nich przechodzi proces dojrzewania, który podkreśla jej zalety i zmniejsza słabości, staje się silną kobietą, która staje w obronie tego w co wierzy, ale wciąż jest także troskliwa, opiekuńcza i czuła: to ucieleśnienie cnót wiktoriańskiej kobiety. Ten przedwczesny rozwój bohaterek Gaskell odbywa się dla nich bezwiednie, sprawiają to czyny i słowa innych ludzi.

    W powieści „Mary Barton” główna bohaterka uczy się cenić nie pozory, lecz te dobre cechy, które są w ludziach, włączywszy w to ją samą, i ufać sobie, aby przezwyciężyć problemy, które życie przynosi, i nie szukać dróg ucieczki. Tak jest także w przypadku Mary Smith, która stopniowo odchodzi od postawy typowej dla Drumle charakteryzującej się dbaniem o własne interesy, i zostaje wciągnięta w przyjazny i oparty na współdziałaniu świat mieszkańców Cranford. W „Ruth” widzimy bohaterkę, która przyjmuje do serca to, co wpajają jej Bensonowie, uważając to za sposób na oczyszczenie się z grzechu, do którego doprowadziła jej naiwność. Zatrudnia się jako pielęgniarka, to zajęcie pozwala nie tylko służyć innym, ale i rozwijać charakter. Margaret Hale w „North and South” jest najdojrzalsza ze wszystkich bohaterek, silna od początku, mimo że uważa siebie za tchórza. Sprawdza samą siebie, aby stać się dzielniejszą. Margaret z konieczności przejmuje kontrolę nad sytuacją za innych ludzi, ale kiedy zdobywa więcej doświadczenia i wiedzy, będąc świadkiem sporów między fabrykantami i robotnikami oraz dyskusji, które toczą się wokół niej, staje się już z własnego wyboru silniejsza, i dla siebie i dla innych. I wreszcie Molly, bohaterka „Żon i Córek”, w której szczęśliwy dziecięcy świat uległ zmianie, gdy do jej rodziny weszła płytka i skupiona na sobie macocha. Molly świadoma tego, co właściwe i dobre, co wpajają jej Roger Hamley i jej ojciec, potrafi opierać się wysiłkom macochy, która chciałaby upodobnić Molly do siebie.

    Te pięć kobiet dowodzi, że Elizabeth Gaskell wierzyła w swoją płeć i widziała w niej coś więcej niż tylko wiktoriański ideał „anioła w domu” i była zdeterminowana, by pokazać, że jej bohaterki nie bledną w obliczu przeciwności, ale zmieniają się, adaptują do nowych warunków i stają się silniejsze w obliczu wyzwania. A bez wyzwania albo zmiany następuje stagnacja.

Tłumaczenie: Gosia
Fragmenty powieści wg wydania: Elizabeth Gaskell, „Ruth”, Łódź: Wyd. MG, 2013.

Źródła:

1. "ELIZABETH GASKELL: GROWING HEROINES" by Elizabeth Malcolm, English Literature Senior Thesis - Hartwick College, January 1997.
3. Ilustracja z wyd. "Ruth" by Elizabeth Gaskell, Angus Easson (editor). Penguin Classic 1998.

Przypisy:

1. Elizabeth Gaskell, „Ruth”, Łódź: Wyd. MG, 2013., s. 57
2. Ibidem, s. 71.
3. Ibidem, s. 209.
4. Ibidem, s. 207.
5. Ibidem, s. 145.
6. Ibidem, s. 419.
7. Ibidem, s. 358.
8. Ibidem, s. 445.
9. Ibidem, s. 454.

2 komentarze:

  1. Jestem absolutnie zauroczona tym blogiem jak i też drugim, który prowadzisz! Wreszcie znalazłam jakieś miłe miejsce, w którym można poczytać więcej o Elizabeth Gaskell czy siostrach Bronte. Biografię autorstwa Eryka Ostrowskiego dosłownie połknęłam (no, może nie tak dosłownie), a teraz nie mogę się doczekać biografii Charlotte pióra właśnie Elizabeth Gaskell :)
    Aktualnie jestem w trakcie czytania "Ruth" - przyznam się jednak do tego, że przez pierwszą część książki miałam ochotę tytułową bohaterką potrząsnąć, żeby przestała być tak naiwna i płaczliwa. Z czasem książka tak wciąga, że człowiek nawet nie zauważa, że właśnie przegapił przystanek.

    Zabieram się do czytania reszty wpisów, bo zdecydowanie jest co poczytać!

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję za miłe słowa. I oczywiście zapraszam do lektury. Mam nadzieję, że znajdziesz tu wiele interesujących materiałów. Mam nadzieję, że uda mi się napoisać coś o powieści "Ruth", którą oczywiście też niedawno przeczytałam.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń