Strona poświęcona Elizabeth Gaskell

sobota, 19 grudnia 2009

Lizzie Leigh, rozdz. 2 cz. 1

Rozdział II


- Matko! – potem powiedział Will – dlaczego upierasz się, że ona żyje? Gdyby była martwa, nie potrzebowalibyśmy ponownie wymawiać jej imienia. Nie mieliśmy od niej żadnej wiadomości, odkąd ojciec napisał ten list, nie dowiedzieliśmy się, czy ona go otrzymała czy nie. Opuściła służbę wcześniej. Wielu umiera w …

- Och, mój chłopcze! Nie mów tak do mnie, bo mi serce pęknie. – przerwała matka, prawie krzycząc. Potem uspokoiła się, ponieważ pragnęła przekonać go, by podzielił jej przekonanie. – Nigdy nie zapytałeś i jesteś dla mnie taki, jakim był twój ojciec, nie mówiłam więc nie pytana – ale zrobiłam wszystko, by być blisko dawnej posady Lizzie. Zamieszkaliśmy w tej stronie Manchesteru, i tego samego dnia, gdy przybyliśmy, poszłam do jej dawnej pani i poprosiłam, czybym mogła zamienić z nią kilka słów. Byłam zdecydowana zarzucić jej to, że nie powinna odsyłać mojej biednej dziewczyny, bez powiedzenia nam o tym najpierw, ale ona była w czerni i wyglądała tak smutno, że nie miałam serca z nią się spierać. Ale zapytałam ją o Lizzie. Panicz odwrócił się od niej w dzień wypowiedzenia (odszedł w inne miejsce, mam nadzieję, że znajdzie tam więcej miłosierdzia, niż okazał je naszej Lizzie - tak ) i kiedy pani powiedziała, że powinna do nas napisać, Lizzie potrząsnęła głową, a kiedy zapytała ją znowu, biedna dziewczyna padła na kolana i prosiła ją, żeby tego nie robiła, ponieważ, jak mówiła, to mogło złamać mi serce (tak się stało, Will – Bóg wie, że tak) – powiedziała biedna matka, usiłując powstrzymać swoją wielką, obezwładniającą mękę. - A jej ojciec przeklął ją… Och, Boże, naucz mnie być cierpliwą. – nie mogła mówić przez kilka minut. – I dziewczyna powiedziała, że utopi się kanale, jeśli jej pani napisze do domu… i tak….

- Więc miałam ślad mojej córki… jej pani pomyślała, że ona odeszła do przytułku, aby być nianią, więc tam poszłam, i tam, jak można było oczekiwać, była i odesłali ją, jak tylko poczuła się silniejsza i powiedzieli, że jest młoda, więc może pracować, ale jaki rodzaj pracy był dla niej, dziewczyny, otwarty, i jej dziecka, z której mogliby się utrzymać?

Will słuchał opowieści swej matki z głębokim współczuciem, bez dawnego gorzkiego wstydu. Ale to, że otworzyła przed nim swoje serce, spowodowało, że jego serce otworzyło się również, i po chwili odpowiedział:

- Matko! Myślę, że lepiej będzie, gdy wrócę do domu. Tom może zostać z tobą. Wiem, że powinienem zostać także, ale nie mogę być spokojny, tak blisko … niej… bez pragnienia by ją zobaczyć… mam na myśli Susan Palmer.

- Stary pan Palmer, o którym mi mówiłeś, ma córkę? – zapytała pani Leigh.
- Tak, ma. I kocham ją za bardzo. I ponieważ ją kocham, chcę opuścić Manchester. To wszystko.

Pani Leigh próbowała zrozumieć te słowa przez jakiś czas, ale okazało się to zbyt trudne do wyjaśnienia.

- Dlaczego nie możesz jej powiedzieć o swojej miłości? Jesteś miłym chłopcem i solidnym w pracy. Dostaniesz Upclose Farm po mojej śmierci, Jeśli chodzi o to, mogę zostawić ci farmę teraz i utrzymywać się jako sprzątaczka. To według mnie bardzo nieśmiały sposób zdobycia jej, skoro myślisz o opuszczeniu Manchesteru.

- Och matko, ona jest tak dobrze urodzona i tak dobra... ona jest po prostu świętą. Nigdy nie zaznała grzechu, i jak mogę poprosić ją, by za mnie wyszła, skoro wiem, co się stało z Lizzie i obawiam się najgorszego? Wątpię, czy ktoś taki jak ona może dbać o mnie, ale gdyby dowiedziała się o mojej siostrze, to mogłoby postawić przepaść pomiędzy nami i ona będzie się wzdragać przed myślą o związaniu się ze mną. Nie wiesz, jaka ona jest dobra, matko!

- Will, Will. Jeśli jest taka dobra jak mówisz, zlituje się nad naszą Lizzie. Jeśli nie będzie miała litości, to oznacza, że jest okrutną faryzeuszką i tobie będzie lepiej bez niej.

Ale on tylko potrząsnął głową i westchnął, na jakiś czas zarzucono rozmowę.


Tłumaczenie: Gosia

Ilustracja:
1. Portrait of young woman - Oscar Gustave Rejlander (1813-1875) - fot. znanego wiktoriańskiego fotografa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz