Rozdział 24
Usłyszałem o wyjeździe Sophy jako o jednej z wielu plotek, już po fakcie. Nieważna była dla mnie niezręczność mojego położenia, które tak zakłopotało i rozbawiło mnie rankiem. Czułem, że skoro wysłano Sophy daleko ode mnie, coś było źle. Wpadłem w rozpacz. Jeśli ktokolwiek chciał mnie poślubić, mógł to zrobić. Byłem gotowy się poświęcić.
Nie rozmawiałem z panią Rose. Była zdziwiona i bolała nad moim chłodem, widziałem to, ale przestałem odczuwać cokolwiek.
Panna Tomkinson ignorowała mnie na ulicy, ale to nie łamało mi serca. Sophy wyjechała – to jedynie mnie obchodziło. Gdzie ją wysłali? Kim była ciotka, do której musiała jechać w odwiedziny?
Pewnego dnia spotkałem Lizzie, która, jak się wydawało, uważała, że nie powinna ze mną rozmawiać. Ale nie mogłem do tego dopuścić.
- Czy miałaś wiadomości od swojej siostry? – zapytałem.
- Tak.
- Gdzie ona przebywa? Mam nadzieję, że ma się dobrze.
- Jest u Leomsów.
Nie byłem przez to mądrzejszy.
- Och tak, ma się dobrze. Fanny mówi, że była na zabawie w środę i tańczyła cały wieczór z oficerami.
Pomyślałem, że mógłbym kiedyś zapisać się do Peace Society (1).
Była flirciarą i nieczułą istotą. Nie pamiętam, czy życzyłem Lizzie dobrego dnia.
Tłumaczenie: Gosia
Zdjęcia pochodzą z miniserialu "Cranford" (BBC 2007)
Przypisy:
1. Peace Society (dokładnie: Society for the Promotion of Permanent and Universal Peace) – organizacja założona w 1816 roku, propagująca pokój. Dążyła do ogólnoświatowego rozbrojenia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz