Strona poświęcona Elizabeth Gaskell

czwartek, 5 listopada 2009

Wyznania pana Harrisona, rozdz. 24

Rozdział 24

Usłyszałem o wyjeździe Sophy jako o jednej z wielu plotek, już po fakcie. Nieważna była dla mnie niezręczność mojego położenia, które tak zakłopotało i rozbawiło mnie rankiem. Czułem, że skoro wysłano Sophy daleko ode mnie, coś było źle. Wpadłem w rozpacz. Jeśli ktokolwiek chciał mnie poślubić, mógł to zrobić. Byłem gotowy się poświęcić.

Nie rozmawiałem z panią Rose. Była zdziwiona i bolała nad moim chłodem, widziałem to, ale przestałem odczuwać cokolwiek.
Panna Tomkinson ignorowała mnie na ulicy, ale to nie łamało mi serca. Sophy wyjechała – to jedynie mnie obchodziło. Gdzie ją wysłali? Kim była ciotka, do której musiała jechać w odwiedziny?

Pewnego dnia spotkałem Lizzie, która, jak się wydawało, uważała, że nie powinna ze mną rozmawiać. Ale nie mogłem do tego dopuścić.
- Czy miałaś wiadomości od swojej siostry? – zapytałem.
- Tak.
- Gdzie ona przebywa? Mam nadzieję, że ma się dobrze.
- Jest u Leomsów.

Nie byłem przez to mądrzejszy.

- Och tak, ma się dobrze. Fanny mówi, że była na zabawie w środę i tańczyła cały wieczór z oficerami.

Pomyślałem, że mógłbym kiedyś zapisać się do Peace Society (1).
Była flirciarą i nieczułą istotą. Nie pamiętam, czy życzyłem Lizzie dobrego dnia.


Tłumaczenie: Gosia
Zdjęcia pochodzą z miniserialu "Cranford" (BBC 2007)

Przypisy:
1. Peace Society (dokładnie: Society for the Promotion of Permanent and Universal Peace) – organizacja założona w 1816 roku, propagująca pokój. Dążyła do ogólnoświatowego rozbrojenia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz