Strona poświęcona Elizabeth Gaskell

wtorek, 24 lutego 2015

"Życie Charlotte Bronte"

    W czerwcu 1855 roku pastor Patrick Bronte zwrócił się do Elizabeth Gaskell, autorki "Mary Barton" oraz "Ruth" i osoby, która osobiście poznała jego córkę, z prośbą o napisanie rzetelnej biografii Charlotte w związku z licznymi niezgodnymi z prawdą informacjami, od jakich zaroiło się po jej śmierci. On i pastor Nicholls (mąż Charlotte) udostępnili pisarce domowe archiwum, w tym manuskrypty niewydanych utworów. Pani Gaskell miała także dostęp do listów panny Bronte pisanych do przyjaciółek, głównie Ellen Nussey (o czym nie wiedzieli), i to właśnie na nich w dużym stopniu oparła swoją książkę. 

    Pisarka odwiedziła także miejsca związane z bohaterką swojego dzieła, była między innymi w Brukseli i rozmawiała z Constantinem Hegerem - nauczycielem Charlotte, a jednocześnie jej wielką, niespełnioną miłością. Rozmawiała z osobami, które znały całą rodzinę - ze służbą, sąsiadami, znajomymi i przyjaciółmi. Sama  pani Gaskell była swego czasu gościem panny Bronte, miała wówczas niepowtarzalną okazję zobaczyć pisarkę w jej naturalnym środowisku. 

    Pierwsze wydanie tej książki zostało opublikowane w marcu 1857 roku, a więc dwa lata po śmierci autorki "Jane Eyre", przez wydawnictwo Smith, Elder&C. Była to pierwsza biografia sióstr Bronte, w dodatku autoryzowana przez ich ojca i to ona wpłynęła na powstanie legendy utalentowanych samotnych kobiet, które żyły w cieniu cmentarza i wrzosowisk. 

    Patrick Bronte ocenił książkę jako "w zasadzie prawdziwą", choć podkreślił, że autorka jest powieściopisarką, więc "musimy pozwolić jej na odrobinę fantazji". Gdy jednak w ślad za sukcesem biografii córki podniosły się głosy krytyczne wobec postawy jego samego jako ojca rodziny, stwierdził, że "wszystko w tej książce, co dotyczy mego postępowania względem rodziny jest albo fałszem albo przekłamaniem". Czytając "Życie Charlotte Bronte" widać wyraźnie, jak życie córek, a zwłaszcza Charlotte było podporządkowane ojcu, jego zdrowiu i zaspokajaniu jego potrzeb. Tymczasem to on przeżył wszystkie swoje dzieci. Niechętny był nawet małżeństwu swojej córki z pastorem Arthurem Nichollsem.

    W pierwszej części książki Elizabeth Gaskell w sposób niezwykle plastyczny opisuje położenie Keighley, Haworth oraz samej plebanii, w której dorastały tak niezwykłe osobowości. To fascynujący obraz, który wyłania się przed czytelnikiem. Czytając te fragmenty porównywałam opisywane przez panią Gaskell miejsca z tym, jak one wyglądają obecnie, posługując się mapami Google. Choć w polskim wydaniu tej biografii nie ma ani jednego zdjęcia, to warto sięgnąć po książkę Eryka Ostrowskiego "Charlotte Bronte i jej siostry śpiące", gdzie tych zdjęć, a zwłaszcza rysunków, jest bardzo dużo.

    Zagłębiając się w lekturę książki pani Gaskell, obserwujemy życie codzienne rodziny Bronte, widziane oczami Charlotte. Biografka opisuje szkolne lata w Cowan Bridge (ta placówka pojawia się w "Jane Eyre" pod postacią szkoły Lowood), a także u panien Wooller w Roe Head, próby podejmowania pracy jako nauczycielki (w tymże samym Roe Head) czy guwernantki, zawierane przyjaźnie, które skutkowały wzajemnymi wizytami. Autorka przytacza nawet zadania szkolne panny Bronte z czasów uczęszczania do pensji madame Heger w Brukseli, gdzie uczyła się m.in. francuskiego, wraz z uwagami nauczyciela na marginesie. Dzięki cytowanym listom poznajemy krąg jej znajomych, jej lektury i fascynacje literackie; widzimy, jak odbierała poznawanych ludzi; z kim korespondowała; gdzie wyjeżdżała; kogo odwiedzała; jak reagowała na wydarzenia. 

    Można poznać jej opinie na temat pisarzy tamtych czasów, w tym Williama Thackeraya, którego twórczość ceniła, George Sand, czy Jane Austen, o której, o dziwo, pisała (jako Currer Bell) w liście do George`a Henry`ego Lewesa (angielskiego filozofa i krytyka literackiego): 
"Nie znałem Dumy i uprzedzenia, dopóki nie zobaczyłem Pańskiej wzmianki o tej powieści, a wówczas sięgnąłem po nią. I cóż znalazłem? Precyzyjny, dagerotypowy portret pospolitej twarzy; starannie ogrodzony, dogłębnie wypielęgnowany ogród ze schludnymi rabatami i delikatnymi kwiatami; lecz żadnego wejrzenia w jasne, wyraziste oblicze, żadnej otwartej przestrzeni, żadnego świeżego powietrza, błękitnego wzgórza, pięknego potoku. Nie chciałbym żyć pośród jej dam i dżentelmenów, w ich eleganckich, lecz dusznych domach".

    To obraz powieści Jane Austen, który z pewnością kłóci się z naszymi czytelniczymi odczuciami. 
Opisane są także perypetie związane z powstającymi powieściami, przytaczana jest jej korespondencja z wydawcami. 

    Jednak wiele drażliwych kwestii jest w tej książce pominiętych. Mało dowiadujemy się na temat brata, Branwella. Jego postępowanie i charakter są wzmiankowane w postaci aluzji, które trzeba samemu odczytać. Ze względu na to, że biografia ukazała się tak szybko po śmierci pisarki, przyjaciółki Charlotte są określane jedynie inicjałami: "E" to Ellen Nussey, a "Mary" to Mary Taylor.

    „Kiedy miałam zaszczyt przyjąć propozycję napisania niniejszej biografii, pomyślałam, że szczególnie dużą trudność sprawi mi ukazanie tego, jak prawdziwie szlachetną, rzetelną i czułą kobietą była Charlotte Brontë, bez wplatania w jej życiorys zbyt dużej ilości faktów z życia jej najbliższych i najdroższych przyjaciół. Po długich rozmyślaniach na ten temat postanowiłam, iż jeżeli w ogóle mam pisać, to będę pisać rzetelnie; że nie będę niczego zatajać, jakkolwiek o niektórych rzeczach, ze względu na ich naturę, nie można mówić równie otwarcie jak o innych.”-  napisała Elizabeth Gaskell pod koniec swojej książki, niejako uprzedzając czytelnika, który mógłby poczuć się rozczarowany. I dodała:

    "Jedno z wydarzeń w jej życiu budzących najgłębsze zainteresowanie skupia się, naturalnie wokół jej małżeństwa i poprzedzających je okoliczności; lecz właśnie to wydarzenie bardziej niż wszelkie inne (..) wymaga z mojej strony delikatnego potraktowania".


    Niewiele jest tu więc także informacji na temat małżeństwa Charlotte i jej męża, pastora Nichollsa. Pani Gaskell nie było łatwo o tym pisać, bo to on dziedziczył po żonie i mógł prawdopodobnie zablokować wydanie tej książki. Ostatnie miesiące życia Charlotte zostały więc opisane zdawkowo.

    Interesujące są wzmianki dotyczące samej pani Gaskell, wizyt autorki "Jane Eyre" u niej w domu, opinie o jej książkach. Nic dziwnego, że twórczość obu pań w jakiś sposób się przenika, o czym już swego czasu pisałam - zapożyczane były nazwiska, nazwy miejscowości, a nawet pewne wątki (1).

    Gdy miała się ukazać książka Elizabeth Gaskell "Ruth", Charlotte postanowiła, o czym napisała w liście, przesunąć datę premiery swojej książki "Vilette":

    "Pan Smith proponuje zatem odroczenie wydania mojej powieści do 24 bm.; mówi, że da to Ruth pierwszeństwo w dziennikach oraz tygodnikach, a także zostawi dla niej wszystkie lutowe wydania casopism. Jeżeli uzna Pani takie opóźnienie za niewystarczające, proszę mówić, a zostanie ono przedłużone"  - te słowa jak najlepiej świadczą o Charlotcie jako przyjaciółce. Podobnie jak kolejny ustęp z tego listu: 

" Podejrzewam, że jakkolwiek byśmy nie ustaliły, nie będziemy w stanie całkowicie zapobiec porównaniom; niektórzy krytycy są z natury nienawistni; (..) nie uda im się nas poróżnić, nie uda im się splamić uczuć, jakimi się nawzajem darzymy, ani krztyną zazdrości; ręczę za to i dla przypieczętowania tego postanowienia wyciągam do Pani dłoń; wiem, że Pani poda mi swoją. Vilette rzeczywiście nie ma prawa wpychać się przed Ruth".  

    Faktycznie, obie powieści zostały opublikowane w tym samym, 1853 roku, jedna w wydawnictwie Chapman and Hall, druga w Smith, Elder & Co. 

    Nie przeczytałam tej ponad 600-stronnicowej biografii Charlotte Bronte jednym tchem, czytałam ją powoli, odpoczywałam i wracałam do niej ponownie. Jednak to bardzo ciekawa lektura i tym cenniejsza, że jej autorka była znakomitą pisarką. 

    Z książki Gaskell przebija jedno wrażenie - Charlotte przedkładała obowiązek nad przyjemnością, najważniejsza była dla niej rodzina i twórczość. Siostry Bronte z trudem zawierały znajomości, czuły się najlepiej w domu, cierpiały z dala od niego: "Cierpiały dotkliwie, stykając się na każdym kroku z tym, co obce i nieznane - daleko od ukochanego domu i rozpościerających się za nim drogich wrzosowisk". Z drugiej strony to samo otoczenie, bliskość cmentarza, niedobra pogoda, wiejący wiatr i wilgoć - było powodem ich chorób. To niezwykłe postaci, mimo że żyły przez przeważającą część życia w dalekim od centrum kraju Haworth, przerastały współczesnych sobie ludzi pod wieloma względami. 

    "Życie Charlotte Bronte" pióra Elizabeth Gaskell ukazało się w wydawnictwie MG. Niezwykle interesująca jest przedmowa do polskiego wydania tej książki, której autorem jest Eryk Ostrowski - poeta, eseista, który niedawno opublikował w tej samej oficynie wspomnianą już książkę "Charlotte Bronte i jej siostry śpiące".  

    Nabrałam teraz ochoty na przeczytanie biografii samej Elizabeth Gaskell, choć jej autorami, jak zdaję sobie z tego sprawę, nie są niestety pisarze, tylko krytycy. Ale może ktoś zechce przełożyć którąś z nich na język polski? A może ktoś zdecyduje się wydać w Polsce jej listy?


    P.S. Wszystkie cytaty za: Elizabeth Gaskell, Życie Charlotte Bronte". Tłumaczenie: Katarzyna Malecha. Warszawa: Wydawnictwo MG, 2014.

1.  Dwa przykłady: nazwa wioski Helstone z powieści "North and South" pochodzi prawdopodobnie od nazwiska bohaterki powieści Charlotte Bronte „Shirley”, Caroline Helstone. W powieści "Shirley" i w "North and South" pojawia się postać fabrykanta, który jest celem ataku robotników (w "Shirley" są to luddyści).

    Przypominam swój artykuł sprzed kilku lat o historii znajomości Elizabeth Gaskell i Charlotte Bronte:
http://gaskellnorthsouth.blogspot.com/2009/03/elizabeth-gaskell-i-charlotte-bronte.html

sobota, 21 lutego 2015

Dom Elizabeth Gaskell w Manchesterze ponownie otwarty dla publiczności

    W 2009 roku pisałam o projekcie restauracji domu Elizabeth Gaskell w Manchesterze (1).

    Miło mi poinformować, że po pracach renowacyjnych, które kosztowały 2,5 mln funtów, dom tej wiktoriańskiej pisarki został ponownie otwarty dla publiczności w październiku ubiegłego roku.

    Jak pisałam wcześniej, znajduje się tam 7 sypialni, dwa duże salony, gabinet (należał do wielebnego Williama Gaskella, męża Elizabeth), dwa duże poddasza, a także kuchnia, pomywalnia, spiżarnia, przybudówki i obszerny ogród.

    Dom Elizabeth Gaskell wybudowany w latach 1835-1841 na pół-wiejskich obrzeżach miasta jest rzadkim przykładem XIX-wiecznej podmiejskiej willi. Został zaprojektowany w modnym greckim stylu odrodzenia, prawdopodobnie przez Richarda Lane, wybitnego miejscowego architekta. 

    "Mamy dom. Tak! Nareszcie go mamy. I gdybym nie miała sumienia i roztropności, byłabym zachwycona, bo z pewnością jest piękny. Musisz przyjść i zobaczyć go, najdroższa Tottie. (..) czy rzeczą właściwą jest zajmować się tak czysto egoistyczną rzeczą, jak dom, gdy tak wiele osób jest w potrzebie. (..)  Muszę sprawić, by ten dom sprawiał tak wiele przyjemności innym, na ile zdołam".  - pisała w liście do swojej przyjaciółki Elizy Fox w 1850 roku. 
Gaskell mieszkała w domu przy 84 Plymouth Grove przez 15 lat (2)od 1850 roku do śmierci w 1865 roku. W tym czasie napisała swoje najsłynniejsze powieści: "Cranford" (1853), "Ruth" (1853), "Północ i Południe" (1855) i niedokończone "Żony i córki". Gośćmi pisarki byli m.in.: Charlotte Bronte, Charles Dickens, John Ruskin i Harriet Beecher Stowe. Charlotte Brontë określiła ten budynek jako:  "duży, wesoły, przestronny dom, położony z dala od dymu Manchesteru". Obiekt był w posiadaniu rodziny do 1913 roku czyli do śmierci córki Elizabeth Gaskell, Mety.

    10 lat temu budynek znalazł się na liście English Heritage’s Buildings jako obiekt zagrożony. 2004 roku Manchester Historic Buildings Trust, który go przejął, wpisał obiekt na listę budynków do odbudowy. Remontu wymagał m.in. cieknący dach (skradziono ołów z dachu), wadliwa kanalizacja, sieć elektryczna.  

    Program renowacji obejmował drobiazgowe badania, jak budynek wyglądał, gdy mieszkała w nim rodzina. Odtworzenia dokonano w oparciu o to, co znaleziono w domu, jak również na podstawie listów i książek Gaskell, opinii gości, szeroko zakrojonych badań, oraz analiz podobnych obiektów. Wydobyte spod przemalowań resztki dawnej farby i skrawki tapet zostały wykorzystane do określenia wyglądu gabinetu, salonu i jadalni. Listy Gaskell oraz fotografie przedstawiające wnętrza z 1890 roku stanowiły inspirację dla wyboru dywanów, zasłon i innych elementów, które, o ile było możliwe, zostały odtworzone przez miejscowych specjalistów.

    Pomocne okazały się także takie instytucje, jak: Elizabeth Gaskell Family Collection, Manchester City Galerie i John Rylands Library w Manchesterze, dzięki którym odtworzono wnętrze domu pisarki, w tym podobne do rzeczywistych meble, dywany i tapety.

    Dom Elizabeth Gaskell obecnie funkcjonuje już jako muzeum, wraz z interaktywnymi ekranami, oryginalnymi eksponatami, autentycznym wyposażeniem i wystrojem wnętrz oraz ogrodem.

    Odwiedzający mogą zobaczyć gabinet Williama Gaskella, gdzie znajdują się książki z epoki oraz salon, w którym autorka najczęściej pisała swoje powieści, a także mogą ujrzeć przedmioty osobiste (m.in. paszport pisarki, pudełka do szycia, srebrny czajnik, broszki i welon)faksymile oryginalnych rękopisów i opracowania dotyczące życia i twórczości Gaskell  i jej rodziny. Otwarty został także pokój herbaciany, zlokalizowany w dawnej kuchni, w którym można wypić herbatę i zjeść ciastko.

    Oprócz wnętrz, zwiedzający będą mogli zobaczyć także wiktoriański ogród pisarki odtworzony przy użyciu roślin wymienionych w utworach Elizabeth Gaskell. Za życia pisarki hodowano tam drób, świnie i krowę, dzięki czemu rodzina była w znacznym stopniu samowystarczalna, jeśli chodzi o mleko, jajka i bekon.

    Janet Allan, przewodnicząca The Manchester Historic Buildings Trust powiedziała: "Cieszę się, że po intensywnej kampanii zbierania funduszy i intensywnych pracach konserwatorskich, dom Elizabeth Gaskell wreszcie ponownie otwiera swoje podwoje".

    Strona internetowa domu - muzeum:

Przypisy.
1. http://gaskellnorthsouth.blogspot.com/2009/04/adaptacja-cranford-przyczyni-sie-do.html
2. Dwa poprzednie domy Elizabeth Gaskell w Manchesterze zostały rozebrane (14 Dover Street oraz 121 Upper Rumford Street).

Źródło (tam także zdjęcia wnętrza):

1. Elizabeth Gaskell`s House in Manchester reopens to the public:
http://www.discoverbritainmag.com/britain/elizabeth_gaskell_s_house_in_manchester_reopens_to_the_public_1_3795655
2. Elizabeth Gaskell`s rare Victorian villa reopen after Ł2,5 m restoration:
http://www.theguardian.com/books/2014/oct/03/elizabeth-gaskell-house-reopens
3. Elizabeth Gaskell`s Manchester home to get Ł2,5 m restoration:
http://www.theguardian.com/uk/the-northerner/2013/feb/13/elizabeth-gaskell-manchester-house-restored
4. Author Elizabeth Gaskell`s house restored to "former glory":
http://www.bbc.com/news/entertainment-arts-29462260

sobota, 14 lutego 2015

Gotyckie opowiadania Elizabeth Gaskell

Autorka znana z takich powieści, jak "Mary Barton", "Północ Południe", "Panie z Cranford" i "Żony i Córki", tworzyła także utwory zupełnie innego rodzaju. Wśród nich znalazły się opowieści gotyckie, których akcja osadzona jest w przeszłości, zwykle w XVIII wieku. Ich fabuła koncentruje się na wydarzeniach, które miały miejsce wiele lat temu albo które krążyły w przekazywanych legendach. To mieszanka rzeczywistych wydarzeń z literacką fikcją.

Niektóre z tych utworów zostały zamieszczone w tomiku "Niesamowite historie", wydanym w 2014 roku przez wydawnictwo C&T. Znalazły się wśród nich "Szara Dama", o której już kiedyś pisałam  na tym blogu, a także "Klątwa rodu Griffithów", "Uboga klaryska" oraz "Opowieść dziedzica". 


W opowiadaniu "Opowieść dziedzica" (The Squire`s Story)  pisarka snuje historię związaną z domem w Knutsford, który stał tuż przy tym, w którym Gaskell sama dorastała. Fabuła opowiada o przystojnym i bogatym mężczyźnie, który przybywa do miasta w 1769 roku i wprowadza się do opuszczonego domostwa, którego "ściany pokryte były tynkiem o szarawym odcieniu", stąd nazwa Biały Dom. Tak głównego bohatera opisuje narrator: "Dżentelmen był wysoki, dobrze ubrany, przystojny, lecz w jego bystrych jasnoniebieskich oczach krył się złowieszczy zimny błysk, który mógłby nie przypaść do gustu uważnemu obserwatorowi". 
Nowy właściciel poddaje dom remontowi i wydaje sporą sumę pieniędzy na wystrój. Mężczyzna świetnie jeździ konno. Dzięki temu zostaje członkiem kółka myśliwskiego, nie musi przedstawiać nawet żadnych rekomendacji.  Sposobem bycia potrafi zjednać sobie sympatię społeczeństwa miasteczka. Miejscowy dziedzic nie odmawia mu gościny. Zapewniony przez  głównego łowczego Harry`ego co do uczciwości przybysza, nie oponuje nawet wtedy, gdy córka ucieka z mężczyzną i para bierze ślub w Gretna Green. Higgins wydaje się być dżentelmenem i ma pieniądze. Regularnie wyjeżdża do swych posiadłości na południu, by - jak twierdzi - wybrać czynsz dzierżawny. Po powrocie jednak zawsze zamyka się w niedostępnym miejscu i pije na umór. Co kryje się za tymi eskapadami? Prawda wychodzi na jaw, gdy pewnego dnia, pod wpływem alkoholu, a może czegoś jeszcze, opowiada znajomemu o pewnym strasznym wydarzeniu...
"Opowieść dziedzica" została napisana w 1853 roku dla bożonarodzeniowego numeru czasopisma Karola Dickensa "Household Words".

Drugim utworem jest "Klątwa rodu Griffithów" (Doom of the Griffiths), która jest związana z walijskimi legendami.  Opowiadanie pierwotnie ukazało się w numerze styczniowym pisma "Harper’s New Monthly Magazine" (wydawanego w Nowym Jorku w latach 1850 - 1899).  Fabuła koncentruje się wokół klątwy rzuconej na stary ród. To historia nieuchronnego przeznaczenia, które kieruje losami ojca i syna, doprowadzając do zbrodni. Kiedy Rhys ap Gryfydd zdradza swego najlepszego przyjaciela Owaina Glendwra (postać autentyczna - to książę walijski z królewskiego rodu Jorwerthów), ten rzuca klątwę na jego ród. Miało przeminąć osiem pokoleń, aż ostatni potomek rodu miał zgładzić swego ojca. Tak ród miał wygasnąć ostatecznie. Pamięć o klątwie była żywa i wydawało się, że los się odwócił, gdy Robert Griffith pojął za żonę łagodną córkę adwokata i wkrótce urodziła mu się córka, a kilka lat później syn. Matka jednak zmarła przy porodzie, a syn, przyszły dziedzic stał się jego jedyną pociechą. Ojciec otoczył syna czułą miłością. Opowiedział mu o legendzie, która miała się spełnić właśnie w tym pokoleniu. Początkowo jednak nic nie zwiastowało nieszczęścia, jednak przy boku ojca pojawiła się nowa żona...

Trzecim opowiadaniem jest "Uboga klaryska" (The Poor Clare), powstała dla grudniowych numerów "Household Words" w 1856 r.  Gotycka historia o niszczącej sile miłości, nienawiści i klątwy, pokazuje także napięcia społeczne ówczesnej Anglii. Wydawałoby się z początku, że to dość prosta opowieść, a jednak tak nie jest. Akcja tego trzyczęściowego utworu nie obejmuje jedynie hrabstwa Lancashire, ale w ostatniej części przenosi się do ogarniętej rewolucją Antwerpii, gdzie uczestniczymy w bitwie z Austriakami w czasach wielkiego głodu, który dotknął to miasto.

Historia dzieje się w XVIII wieku, a narratorem jest prawnik z Londynu, który pod koniec długiego życia, w 1747 roku opowiada o historii z młodości, gdy był początkującym kancelistą adwokackim.
Do starego dworu położonego w niecce Bolland w Lancashire przybywają państwo Starkey, którym towarzyszy kobieta w dojrzałym wieku - Irlandka Bridget Fitzgerald oraz jej córka, młoda piękna dziewczyna imieniem Maria. Obie wraz z panią domu przebywały w podróży po Europie. Dziedzic oddaje matce i córce mały osobny domek, żeby miały miejsce dla siebie. Młodej dziewczynie przykrzy się jednak spokojne życie, więc postanawia wyjechać do Europy i zatrudnić się jako pokojówka. Utrzymuje rzadki listowny kontakt z matką. Jednak po kilku latach słuch po niej ginie. W ostatnim liście pisała o poznanym dżentelmenie, za którego miała nadzieję wyjść za mąż. Matka rozpacza, bo nie wie, co się stało z córką. Pozostał jej tylko piesek, który był towarzyszem jej córki. Postanawia więc wyjechać do Europy w poszukiwaniu zaginionej. Wraca jednak z niczym, przekonana, że córka nie żyje. Staje się ponurym i wrogo odnoszącym się do innych odludkiem, wzbudza więc obawy wśród miejscowej ludności, która uważa ją za czarownicę. Pewnego dnia w czasie polowania jej ukochamy piesek, pamiątka po córce zostaje zastrzelony przez bogatego dżentelmena. Zrozpaczona kobieta powodowana nienawiścią rzuca klątwę na mężczyznę, żeby osoba, która go kocha, budziła odrazę w każdym, kto ją pozna...

Ale to dopiero początek opowieści. Jest też w niej zawarta trudna historia o miłości, która zdaje się niemal sielankowa na początku, by później przemienić się w coś zupelnie przeciwnego. To nie jest tylko historia klątwy, destruktywnych namiętności i skruchy, ale zawiera także elementy paranormalne. W tym utworze przebija również konflikt między protestantami a katolikami (nazywanymi tu papistami) - Bridget jest katoliczką w społeczeństwie angielskich protestantów.
To także kolejna z cyklu historia ilustrująca zdanie z Biblii: "grzechy ojców spadną na synów" - to zdanie jest wymieniane w "Ubogiej klarysce" kilkakrotnie.

Jak zaznaczają badacze, Gaskell używa gotyku dla celów moralnych. Jej czarownice i duchy są metaforą moralnych zbrodni, niszczących namiętności, cierpienia wiodącego nawet do okrucieństwa. Pisarka zgłębia temat zła, jego przyczyn, następstw, ale także skruchy i odkupienia. Opisuje to przez pryzmat racjonalistycznej filozofii moralnej unitarianizmu, nurtu religiijnego, do którego sama należała. Uważa więc, że zło nie jest nadprzyrodzone, ale ma podłoże moralne, wynika z ludzkich błędów,  cierpienia oraz uprzedzeń społecznych.

Źródła:
1. Elizabeth Gaskell, Niesamowite historie. Toruń: C&T, 2014.
2. Ilustracja: Sol Eytinge. Źródło: Victorian Web.
3. Ilustracja. The Waiting Time - Frederick Sandys. Źródło: Victorian Web.
4. Unitarianizm – jeden z głównych nurtów reformacji.

sobota, 7 lutego 2015

"Lois the Witch" - już wkrótce polskie wydanie

Wydawnictwo C&T, które opublikowało niedawno "Niesamowite historie", teraz wydaje kolejne dzieło Elizabeth Gaskell:  "Panna Lois od czarów", w tłumaczeniu Agnieszki Klonowskiej.

Oryginalny tytuł tego utworu brzmi "Lois the Witch". Pierwotnie ta trzyczęściowa nowela ukazała się w 1859 roku w angielskim tygodniku "All the Year Round", kierowanym przez Karola Dickensa (numery 564, 587 i 609). Później już w zbiorowym wydaniu książkowym zatytułowanym "Lois the Witch and other Tales" (wraz z "Grey Woman", "Doom of the Griffiths", "The Half-Brothers" i "The Crooked Branch"). 

Data polskiej premiery rynkowej to 27 lutego 2015.

Oto opis książki:
Życie w Barford, na brytyjskiej prowincji, nie było może dla Lois Barclay czymś ekscytującym. Mieszkała tam z rodzicami. I gdy ci zmarli, została sama na świecie. Nie licząc wuja, Ralpha Hicksona z Salem, w Nowej Anglii - czyli daleko, za oceanem. I tam miała teraz po długiej, morskiej podróży trafić Lois. „Biedne, biedne dziewczę! Obcy to dla niej kraj, obcy ludzie... będzie się czuła tu samotna i opuszczona... Dziwaczni są ci ludzie z Nowej Anglii... Nic, tylko się modlą, zawsze na kolanach”. A trzeba jeszcze wiedzieć, że było to w czasach, kiedy rzekome uroki rzucane przez czarownice traktowano poważnie. I to właśnie Salem stało się miejscem okrutnych wydarzeń, w których Lois miała odegrać ważną rolę...

czwartek, 5 lutego 2015

Odnalezione XIX-wieczne tłumaczenie "My Lady Ludlow" i "The Doom of the Griffiths"

    Odkryłam właśnie prawdopodobnie pierwsze polskie tłumaczenie powieści Elizabeth Gaskell. Opis katalogowy tej publikacji ukazał się stosunkowo niedawno w katalogu Biblioteki Narodowej.

    Mowa tu o wydaniu powieści "My Lady Ludlow", które zostało opublikowane po polsku w Petersburgu pt. "Ledi Ledlou. Wspomnienia Angielki" . Jak zaznaczono, jest to przekład z "Household Words" Karola Dickensa. 
    W I tomie "Bibliografii XIX wieku" Karola Estreichera to dzieło jest błędnie przypisywane właśnie Dickensowi. Książka, co warto podkreślić, została wydana w 1861 roku, a więc za życia Gaskell! Trzy lata po publikacji w czasopiśmie brytyjskim, dwa lata po angielskiej książkowej edycji, Okazuje się więc, że Polska nie była tak bardzo opóźniona w odkrywaniu tej angielskiej autorki.
    "Ledi Ledlou" została wydana nakładem tłumacza (kim był tłumacz?) przez Jozafata Ohryzko (1827-1890) prawnika, wydawcę i działacza politycznego, który w lutym 1863 roku został komisarzem powstańczym na Sankt Petersburg. Aresztowany w listopadzie 1864 roku, w 1865 roku został skazany na karę śmierci, zamienioną na dwudziestoletnią katorgę.   
   

    Przy okazji przypadkowo odnalazłam opublikowany w "Tygodniku Mód" inny utwór Gaskell: "Rodzina Griffith: opowiadanie historyczne przez Lady Gaskell". Powieść była drukowana w 1871 roku w trzech numerach tego czasopisma: od 38 do 40 numeru. Autorką przekładu była Joanna Belejowska.

    Opowiadanie Gaskell "Doom of the Griffiths" pierwotnie ukazało się w numerze styczniowym "Harper’s New Monthly Magazine" (czasopisma wydawanego w Nowym Jorku w latach 1850 - 1899).  Fabuła koncentruje się wokół klątwy rzuconej na walijski ród. To nowa wersja mitu o Edypie, odtwarzająca jednocześnie starą walijską legendę. To historia zdrady i nieuchronnego przeznaczenia.
Jak stwierdzono poniżej tytułu: opowiadanie została "napisane wyłącznie" (exclusively) dla tego amerykańskiego czasopisma przez panią Gaskell - "autorkę "Mary Barton etc"..


 Teraz kilka słów o polskiej tłumaczce i czasopiśmie, w którym ukazał się przekład tego dziełka.


Joanna Belejowska to pisarka i tłumaczka literatury francuskiej i angielskiej, szczególnie dla młodzieży.  Jej tłumaczenia (zgodnie z tendencjami ówcześnie panującymi) są skrótami i adaptacjami. Tak jest i w tym przypadku. Co ciekawe, zakończenie jest rozbudowane, inaczej niż w wersji oryginalnej, gdzie ostateczne losy bohaterów zamknięto w jednym enigmatycznym zdaniu.

Tygodnik Mód i Nowości był ilustrowanym magazynem kulturalnym i beletrystycznym dla kobiet, ukazującym się w Warszawie w latach 1862-1915 (w ostatnich latach jako "Tygodnik Mód i Powieści"), redagowanym i wydawanym przez dziennikarza i pisarza Jana Kantego Gregorowicza, a następnie przez warszawskiego drukarza i nakładcę Emiliana Skiwskiego i Wacława Podwińskiego. Było to w założeniu pismo masowe, prowadzono tam dział porad praktycznych, lecz miało ono także ambicje literackie i beletrystyczne.


A tu link do opublikowanej w e-Bibliotece Uniwersytetu Warszawskiego "Rodziny Griffiths" Elizabeth Gaskell w przekładzie Joanny Belejowskiej:

Przypomnę na koniec, że "Klątwę rodu Griffiths" w nowym tłumaczeniu Ewy Horodyskiej wydano w ubiegłym roku w tomiku "Niesamowite historie" (Toruń C&T, 2014) wraz z kilkoma innymi utworami. O tym więcej:

http://gaskellnorthsouth.blogspot.com/2014/10/niesamowite-historie-gaskell-jako.html

Aktualizacja: Oto link do jedynego polskiego przekładu "My Lady Ludlow" który na moją prośbę zeskanowano i umieszczono na stronie POLONY: LEDI LEDLOU

Przypisy:
1. Katalog Biblioteki Narodowej:
Ledi Ledlou: wspomnienia Angielki / tł. z Household Words" Dikkensa.
Petersburg: nakładem tłumacza, 1861 (Petersburg : J. Ohryzko). - [2], 221 s. ; 18 cm. 
Tyt. oryg.: My Lady Ludlow, 1859. Na książce pseud.  aut., nazwa: Elizabeth Gaskell.
2. Informacja o Jozafacie Ohryzko: wikipedia.
3. Rodzina Griffiths w:  Tygodnik Mód / red. J. K. Gregorowicz.      
4. Informacja o Joannie Belejowskiej: wikipedia.
5. Informacja o Tygodniku Mód i Nowości: eduteka.