Strona poświęcona Elizabeth Gaskell

piątek, 20 lutego 2009

Luddyści czyli wojna z przemysłem (fragment)

Początek drugiej dekady dziewiętnastego wieku był początkiem wojny, jaką rzemieślnicy wydali rozwijającemu się społeczeństwu industrialnemu. Ruch rzemieślników sprzeciwiających się industrializacji rozwinął się w północnych hrabstwach Yorkshire, Lancashire, Cheshire, Derbyshire i Nottinghamshire. Rozbito tysiące maszyn, podpalono fabryki, rozganiano handlujących przemysłowców a przede wszystkim wzbudzono nadzieję na wyjście z czarnej przyszłości jaka rysowała się dla większości społeczeństwa Anglii.

POWSTANIE NOWEGO UKŁADU SPOŁECZNEGO I ZBURZENIE STAREGO

Rewolucja Przemysłowa mająca miejsce między 1780 a 1830 rokiem zmieniła całkowicie realia społeczne w Anglii a następnie na całym świecie. Społeczeństwa na całym globie zamieniały się w tą samą monokulturę.

Porównajmy styl pracy rzemieślników na początku i w trakcie rewolucji przemysłowej.
Jest rok 1780. Typowy tkacz pracuje w domu, który jest jego warsztatem. Kiedy znużony jest pracą, wychodzi do ogrodu przed domem i uprawia warzywa, którymi karmi rodzinę. W obydwu zajęciach wspomagany jest przez żonę i dzieci. Przemysłowiec dostarcza surowców, a następnie sprzedaje na rynku gotowe produkty. Robotnicy pracują jedynie tyle, by starczyło na zapewnienie spokojnego bytu dla swej rodziny. Praca jest dopełnieniem życia a nie odwrotnie (!).

A teraz przyjrzyjmy się sytuacji tych samych ludzi w roku 1814. W Manchesterze zbudowano setki fabryk wysokich na pięć, sześć pięter. Każda z nich ma komin wydalający z siebie czarny dym wskazujący na obecność silników parowych. Nad miastem unosi się wielka czarna chmura. Przez nią domy zmieniają swój kolor na czarny. Rzeka płynąca przez miasto przypomina jakiś kocioł z dziwną mazią. Olbrzymie przędzarki potrzebują wielu rąk pracujących bez ustanku – przydają się nawet dzieci.

Fabryki zbudowane zostały nie tylko z powodu technicznych innowacji, ale także po to by kontrolować i ograniczać wpływy klas niższych. Widmo rewolucji nie spędzało snu z powiek bogaczy. Prawa grodzeniowe dały bogatym władzę nad ziemią. Teraz należało zrobić cos podobnego w miastach. Należało złamać ducha biednych. Jeden z osiemnastowiecznych pionierów industrializmu wymyślił projekt uczynienia biednych wydajnymi – wpadł mianowicie na pomysł stworzenia Domów Terroru, gdzie biedni pracowaliby przez 14 godzin na dobę a wszelkie niezadowolenie karałoby się głodzeniem. pokolenie później Dom Terroru stał się rzeczywistością, zmieniając jedynie nazwę. Teraz była to fabryka.

Fabryka oznaczała nieskończenie długi dzień pracy, straszliwe zanieczyszczenie, niebezpieczne warunki pracy, brak higieny, panoszące się wirusy, wczesną śmierć, dietę głodową i kompletny brak wolności. Nikt nie szedł do fabryki z chęcią. Mężczyźni, wdowy po kolejnej wojnie, młode kobiety i często dzieci żyli w systemie opisanym przez jednego z mieszkańców Yorkshire w 1830 roku następującymi słowami: „jest to stan absolutnego niewolnictwa gorszy niż ten piekielny system zwany niewolnictwem”. Jeden z lekarzy opisał w 1831 roku robotników Manchesteru jako „rasę zdegenerowaną – ludzi skarlałych, wycieńczonych i zdeprawowanych”.

Podobnie jak rolnicy byli wydziedziczeni przez system grodzenia tak samo rzemieślnicy popychani byli z sytuacji względnej autonomii do kompletnej zależności. Całe regiony, tysiące społeczności rozbijano tylko po to, by zaspokoić mrzonki właścicieli fabryk. Większość populacji miała do wyboru głód na ulicy albo bycie niewolnikiem marnej pensji w fabryce przypominającej nowoczesne więzienie. Tak rozwijały się miasta, a z nimi ludzka bieda. Pisano petycje do parlamentu, organizowano spotkania i wiece, ale wszystko to zdało się na nic. Liczyć można było tylko na siebie. I tak tkacze wzięli sprawę w swoje ręce. [...]

za:
Inny Świat nr 12

--------------------------------------------
Dodam, że:

W 1829 roku było w Manchesterze 1088 przędzarzy, pracujących w 36 fabrykach. W 1841 r. było ich już tylko 448, a robotnicy ci obsługiwali o 53.353 wrzeciona więcej niż 1088 robotników z 1829 roku.

za: Karol Marks, Mowa o zagadnieniu wolnego handlu: wygłoszona dnia 9 stycznia 1848 r. w Towarzystwie Demokratycznym w Brukseli.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz